Quantcast
Channel: Domi Make-up Artist
Viewing all articles
Browse latest Browse all 167

Recenzja: StarGazer white foundation

$
0
0

Cześć Dziewczyny! 


Jakiś czas temu na mojej stronie na Facebooku zamieściłam zdjęcie produktu, który Was zaciekawił na tyle, że postanowiłam o nim napisać. Był to biały podkład StarGazer. Kosmetyk jak znalazł na październik i zbliżające się Halloween. Jeśli jesteście ciekawe czy się u mnie sprawdził, to zapraszam dalej. ;) 




Bez zbędnej paplaniny od razu przechodzę do mojej opinii.

Podkład jest w szklanej buteleczce ze szpatułką. Osobiście nie lubię takiej formy wydobywania podkładu z opakowania. Prawdopodobnie jest to spowodowane faktem, iż ma on dość gęstą konsystencje i możliwe, że nie przeszedłby przez pompkę. 


Kolor jak widać to po prostu biel. Podkład kryje zależnie oczywiście od tego ile go nałożymy. Jeśli więcej to otrzymamy intensywniejszą biel, a jeśli mniej to tylko nada skórze bladego kolorytu. Można go również wymieszać z podkładem, aby efekt wybielenia był subtelniejszy albo po prostu żeby rozjaśnić podkład.


Jeśli chodzi o nakładanie, to przyznam, że jest to droga przez mękę. Miałam do niego kilka podejść, żeby w końcu jakoś to wyglądało. 
Najpierw próbowałam na skórę z uprzednio wklepanym kremem nałożyć go palcami. Efekt był fatalny, bo potworzyły mi się plamy i generalnie strasznie smużył podczas rozprowadzania. Koszmar. 
Drugie podejście było z bazą, która miała mi wygładzić skórę i rozprowadziłam go przy użyciu lateksowej gąbeczki. Było trochę lepiej i nie powstawały smugi. Efekt jaki uzyskałam to była po prostu biała twarz, która wyglądała trochę jak maska.  Jeśli komuś się coś takiego podoba, to w porządku. Dla mnie wyglądało to trochę zbyt sztuczne. Nie pokrył jednak moich niedoskonałości, więc to było również nie to.
Ostatecznie postanowiłam wypróbować inną kombinację. Najpierw nałożyłam bazę, potem podkład, a dopiero potem gąbeczką wklepałam StarGazer. Baza wygładziła mi skórę, podkład zakrył niedoskonałości, a StarGazer nadał bladego koloru. Całość utrwaliłam transparentnym pudrem. Dla mnie dopiero to było idealnym rozwiązaniem. 

Jeśli chodzi o skład, to jest on okropny. Nawet ja, laik w tej kwestii, widzę, że jest w nim sama chemia. No i parafina na trzecim (!) miejscu. Masakra trochę. Chociaż z drugiej strony to chyba na ten jeden halloweenowy makijaż w roku można to jakoś przeżyć. 


Generalnie jak miałam go na twarzy, to czułam lekkie nieprzyjemne pieczenie. Nawet z bazą i podkładem. Nie polecałabym go w żadnym wypadku osobom z cerą wrażliwą, bo może się to fatalnie skończyć. U mnie na szczęście tragedii nie było. 

Biały podkład na Halloween jak znalazł. Czy to do wampirzego makijażu czy duszka. Jeśli czegoś takiego szukacie, to chyba warto zainwestować tę zawrotną kwotę ok. 20zł. Ja się skusiłam, bo nie miałam ochoty bawić się w mozolne pokrywanie twarzy białym cieniem. Jestem względnie zadowolona, ale dopiero po tym, jak mi się udało dopracować mój sposób jego nakładania. 

Gdzie jest dostępny? 
W Internecie. Zaprawdę powiadam Wam - szukajcie a znajdziecie. ;) 

W następnym poście makijaż z jego użyciem.

A Wy jak sobie radzicie z pobielaniem twarzy do halloweenowych makijaży? :)

Pozdrawiam.

Domi. 

Viewing all articles
Browse latest Browse all 167