Quantcast
Channel: Domi Make-up Artist
Viewing all 167 articles
Browse latest View live

Recenzja: Program do włosów farbowanych Pilomax

$
0
0

Cześć! 


Dziś mam dla Was nietypowy post, bo jeszcze nie było u mnie nic o włosach, bo tak jakoś nie było okazji. Dodatkowo post będzie dziś o tyle inny niż wszystkie, bo będzie też recenzja gościnna. Będzie też sporo do czytania, bo opiszę wszystko razem (ale postaram się mimo wszystko jakoś to skondensować ;)). Mam nadzieję, że dotrwacie do końca.
Zapraszam na zbiorczą recenzję szamponów i odżywek Pilomax do włosów farbowanych! :) 





Pilomax ma w swoim asortymencie dwie serie produktów do włosów farbowanych, bo zarówno do włosów farbowanych jasnych jak i ciemnych. W skład obydwu wchodzą dwa zestawy - Pielęgnacja i Regeneracja. 
Na wstępie już zaznaczę, że ja testowałam produkty do włosów ciemnych. Natomiast recenzję zestawu dla włosów jasnych zawdzięczamy mojej testerce Klaudii. Niestety na spotkaniu otrzymałam niekompletny zestaw do włosów jasnych, więc recenzja Klaudii nie zawiera opinii o odżywce bez spłukiwania. 

Tak się prezentuje zestaw do włosów ciemnych. Z serii Pielęgnacji mamy tu szampon i odżywkę, a z serii Regeneracja mamy szampon, maskę i odżywkę bez spłukiwania. 


Pielęgnacja
SZAMPON do codziennej pielęgnacji włosów farbowanych. Jest łagodny dla skóry głowy i chroni kolor włosów, ponieważ jego unikalna receptura nie zawiera SLS i SLES.Szampon jest bezpieczny dla wrażliwej skóry głowy ze względu na brak parabenów.*
ODŻYWKA do włosów farbowanych, do stosowania po każdym myciu. Dzięki zawartości białka keratyny wzmacnia włosy, a ekstrakt skrzypu polnego przeciwdziała wypadaniu włosów i ich starzeniu.Odżywka została przebadana dermatologicznie, jest bezpieczna dla wrażliwej skóry głowy, ponieważ nie zawiera parabenów, SLS, SLES.*

Dominika (włosy farbowane ciemne)

Szampon jest rzeczywiście łagodny dla skóry głowy. Ochrona koloru jest zadowalająca. Moim zdaniem bardzo dobrze oczyszcza, ale zapewnienia o rzekomym nawilżeniu są przesadzone. Podczas mycia włosy nieprzyjemnie "skrzypią", a bez odżywki zostają suche. W moim przypadku konieczne jest zastosowanie odżywki, żeby przywrócić włosy do odpowiedniego stanu.

Odżywka jest moim zdaniem świetna. Ma odpowiednią konsystencję i nie spływa z włosów. Nie zostawia ich też zbyt "tłustych", ale jednocześnie przywraca odpowiedni poziom nawilżenia i dzięki niej włosy są takie fajnie lejące. Dodam, że po dekoloryzacji moje włosy były bardzo przesuszone i ta odżywka w kilka dni doprowadziła moje włosy do lepszego stanu, dzięki zawartości keratyny.

Uwagi: 
- sugerowana przez producenta ilość wystarczająca na umycie włosów jest kompletną pomyłką, bo 1/2 łyżki wystarczyłoby mi co najwyżej na porządnie spienienie może połowy moich długich włosów.

Klaudia (włosy farbowane jasne)

Szampon faktycznie jest mniej inwazyjny niż ten z serii Regeneracja, jest zdecydowanie delikatniejszy dla skalpu i włosów. Oczyszcza skórę głowy, ale nie podrażnia jej – można stosować go codziennie, bez obaw o stan włosów i skóry głowy. Nie wypłukuje koloru, powoduje, że kolor staje się bardziej „żywy”.

Odżywka ma zbyt rzadką konsystencję i dosłownie rozlewa się na włosach, uniemożliwiając normalną aplikację. Widocznie redukuje wypadanie włosów, ale nie są to spektakularne efekty, a jedynie widać zadowalającą różnicę.
Ogólna ocena: Seria PIELĘGNACJA zdecydowanie sprawdzi się na sugerowanych „włosach jasnych farbowanych” - dba o ich stan oraz o zachowanie koloru. 

Uwagi:
- producent sugeruje używanie ilości zbliżonej do 1 łyżki – ilość taka nie wystarczy na pokrycie całych włosów, nawet jeśli nie są one długie. 
- małe opakowanie, które testowałam – 70 ml, wystarcza na kilka umyć\kilka aplikacji. Przy dłuższym stosowaniu możliwe, że efekty np. w przypadku redukcji wypadania włosów, będą lepiej widoczne. 


Regeneracja

SZAMPON głęboko oczyszczający do włosów farbowanych, myjąc łagodnie (brak SLS ) lecz skutecznie, przygotowuje włosy na działanie regenerujące masek. Dzięki zawartości prowitaminy B5 nawilża i wygładza włosy.Szampon został przebadany dermatologicznie, jest bezpieczny dla wrażliwej skóry głowy, ponieważ nie zawiera parabenów.* 
MASKA z olejkami eterycznymi, intensywnie regeneruje włosy farbowane.Jej niezwykle skuteczne działanie, wynika z zawartości keratyny, ekstraktów ze skrzypu polnego i henny.Maska do włosów ciemnych dodatkowo zawiera ekstrakt z parzonej kawy.Maski pozbawione są parabenów, SLS i SLES.* 
ODŻYWKA BEZ SPŁUKIWANIA w sprayu, do włosów farbowanych. Wchodzące w jej skład pantenol i witamina E chronią, wzmacniają i nawilżają włosy oraz ułatwiają ich układanie. Odżywka została przebadana dermatologicznie, nie zawiera parabenów, SLS i SLES.*

Dominika

Szampon z tej serii jest bardziej inwazyjny od szamponu pielęgnującego. Dokładniej oczyszcza włosy i skórę głowy przygotowując je do nałożenia maski. Zostawia włosy znacznie bardziej suche i szorstkie, więc po jego użyciu zastosowanie maski jest już konieczne. Wydaje mi się, że nie chroni koloru tak jak szampon pielęgnujący. Nie jest to najlepszy produkt do codziennego stosowania.  

Maska jest świetna zastosowana tuż po umyciu włosów szamponem z tej samej serii. Przywraca optymalny poziom nawilżenia włosom, odżywia je i wygładza. Nie zauważyłam, żeby widocznie zredukowała wypadanie włosów. 
Natomiast gdy zastosowałam ją tuż po dekoloryzacji, to przeszła moje wszelkie oczekiwania. Po zabiegu dekoloryzacji moje włosy były bardzo suche i zniszczone, a już JEDNORAZOWE zastosowanie tej maski przywróciło je do prawie normalnego stanu. Pod tym względem jestem maską po prostu zachwycona. Jednak faktycznie na długie włosy konieczne jest zastosowanie co najmniej 2 łyżek, a nie sugerowanej przez producenta jednej.

Odżywka bez spłukiwania jest uzupełnieniem kuracji regenerującej. Dodatkowo wygładza włosy i ułatwia ich rozczesywanie. Zauważyłam też, lepsze nawilżenie włosów po zastosowaniu właśnie kompletnej kuracji. 


Klaudia

Szampon bardzo dobrze oczyszcza, jednak nie jest „łagodny”. Pozostawia skórę głowy napiętą, tak, jak po ostrych zabiegach. Otwiera łuski włosa, po jego użyciu włosy są szorstkie. Zdecydowanie nie polecam do włosów farbowanych, wypłukuje kolor. Włosy jasne „łapią” niechciane, żółte podcienie.
Generalnie szampon świetnie się sprawdza w momencie, w którym nie jest stosowany codziennie – tzn. albo w przypadku, w którym myjemy włosy co kilka dni, albo stosowany co drugie\trzecie mycie, pomiędzy innymi szamponami.

Maska świetnie sprawdza się na włosach umytych szamponem z tej samej serii – stosowana jako uzupełnienie kuracji. Ma przepiękny, „salonowy” zapach. Wygładza włosy, nadaje im połysk, natomiast efekt jest krótkotrwały – nie utrzymuje się na włosach dłużej, niż przez 1 dzień. Potem włosy bledną, tracą blask. 

Maska sprawdza się zdecydowanie lepiej niż niejeden produkt z serii profesjonalnych. Trzeba natomiast stosować ją łącznie z szamponem. Myślę, że efekt byłby idealny, gdyby stosowane były wszystkie 3 produkty z serii REGENERACJA – szampon, maska i odżywka bez spłukiwania. 



*Wszystkie opisy produktów z www.pilomax.pl.

Fakt, że produkty otrzymałyśmy w ramach testów nie wpłynął na nasze opinie. 


Znacie produkty Pilomax? Stosowałyście je na sobie? Jak się u Was sprawdziły? 
Chętnie poznam Wasze opinie! :)


PS. W następnym poście będzie makijażowo. ;) 

Domi. 

Makijaż: Julia i fioletowe piórka w roli głównej

$
0
0

Cześć! 


Na ten ostatni już tydzień karnawału mam dla Was serię specjalnych makijaży. Jak zwykle na ostatnią chwilę, ale po prostu uznajmy, że kończę karnawał z wielką pompą. ;)

Jakiś czas temu skusiłam się na piórka w Inglocie, ale jakoś przez długi czas nie miałam dla nich zastosowania. W końcu po jakiś 2 miesiącach się doczekały i znalazłam na nie inspirację. Dziś pokażę Wam tylko mój pierwszy pomysł, bo przecież nie można mieć wszystkiego naraz. Za to obiecuję, że kolejne propozycje pojawią się niebawem. 

Dziś zapraszam na makijaż i sesję beauty Julii. :) 







Pierwsza propozycja wyszła mi trochę w stylu rockowym. Mocne podkreślenie dolnej powieki odcieniami fioletu nadaje makijażowi tego pazura. Do tego zdolności aktorskie Julii podkręciły na zdjęciach efekt jaki daje makijaż. Natomiast usta to improwizacja i takiego koloru nie znajdziecie chyba nigdzie. Na różową pomadkę z fioletowymi tonami dołożyłam fioletowego cienia, żeby wzmocnić kolor i jeszcze bardziej podkręcić efekt. 

Piękne zdjęcia zrobiła Beata Śmietanka, z którą można powiedzieć, że współpracuję na stałe.

Podobno kto maluje i pozuje w ostatki, ten piękny i gładki. Druga propozycja będzie jutro, więc koniecznie tu zajrzyjcie! ;)  

Jak Wam się podoba taki makijaż? Ciekawa jestem Waszych opinii! 
A może same macie jakiś makijaż z użyciem takich piórek i chcecie się pochwalić? Też piszcie! 


Do jutra!

Domi. 

Makijaż: Natalia i fioletowe piórka znowu w akcji

$
0
0

Cześć!


Dziś bez zbędnej paplaniny zapraszam Was na obiecany drugi makijaż z fioletowymi piórkami w akcji wykonany na drugiej modelce Natalii. :) 








Moim zamysłem był właśnie duet i wzajemne dopełnianie się makijaży, dlatego u Natalii postawiłam na podkreślenie jedynie górnej powieki. Mówiąc inaczej, ten makijaż jest odwrotnym odpowiednikiem makijażu z poprzedniego wpisu.

Obydwie moje propozycje najlepiej się prezentują właśnie w duecie i mam dla Was na koniec obydwie piękne panie na jednym zdjęciu. 



Mówiąc szczerze jeszcze nigdy nie robiłam nic podobnego, ale przecież zawsze warto próbować nowych rzeczy, czyż nie? Generalnie jestem zadowolona z efektu. Oczywiście mogłabym zawsze coś poprawić, ale i tak moim zdaniem wyszło nieźle i czuję się usatysfakcjonowana. 

Zdjęcia ponownie są dziełem Beaty Śmietanki


A jak Wam się podoba taki pomysł? Wolicie makijaż Julii czy Natalii? 
Piszcie koniecznie, bo jestem bardzo ciekawa Waszych opinii! ;) 


PS. Na jutro zostawiłam dla Was najlepsze. Stay tunned! ;) 

Domi. 

Makijaż: Zuzia i czarne piórka w graficznym wydaniu

$
0
0

Cześć! 


Dzisiaj mam dla Was już ostatni z moich ostatkowych twórczych makijaży z zastosowaniem piórek. Tym razem znowu drapieżnie, ale taki styl jest wręcz stworzony dla modelki Zuzi. Robiłam trzy makijaże na jednej sesji. To był dla mnie wyczyn. Ta propozycja jest trochę inna od pozostałych dwóch, ale nadal starałam się w jakiś sposób nawiązać poprzez zastosowanie piórek i fioletu. 
Zapraszam do oglądania i komentowania! ;) 







U Zuzi zdecydowałam się na graficzne ujęcie piórek. Do kociego oka dodałam graficzne podkreślenie załamania i narysowałam akcenty na dolnej powiece, które miały podbić czarne piórka. Natomiast usta już zostawiłam w neutralnym odcieniu różu. 

Piękne zdjęcia: Beata Śmietanka.

Polecam zajrzeć jeszcze do poprzednich postów z makijażami na Julii i Natalii z zastosowaniem fioletowych piórek.
>>Julia
>>Natalia

Na koniec cała kompozycja czyli trio. 




Jak się Wam podoba makijaż Zuzi? Jak się zapatrujecie na całą kompozycję? Dajcie znać. ;) 

PS. teraz już będzie trochę spokojniej, bo się wyszalałam... no przynajmniej przez jakiś czas. :)

Domi.

Ten nieszczęsny płaszczyk ze współpracy z Sammydress...

$
0
0

Cześć!


Jakiś czas temu dostałam propozycję współpracy ze sklepu Sammydress. Pewnie część z Was już o nim słyszała, że to sklep z ubraniami. Co mają ciuchy do bloga urodowego nadal nie wiem i nie rozumiem dlaczego dostałam taką propozycję. Po dłuższym namyśle ostatecznie się zgodziłam i jeśli jesteście ciekawe co z tego wyszło, to zapraszam! :) 



Zacznijmy od tego, że dostałam do wyboru listę ciuchów. Tak, ciuchów, chociaż chyba mają tam w ofercie jakieś kosmetyki. Nie wiem naprawdę co mają ciuchy do mojego bloga. Czy to aluzja, że źle się stylizuję? Nie wiem. Postaram się lepiej na przyszłość.  
Po kilku podejściach do tej listy wybrałam płaszczyk, bo uznałam, że przyda mi się na wiosnę czy coś, a do tego szary to taki kolor uniwersalny. Miało być fajnie. I nawet był mój rozmiar. Pomierzyłam się i niby nawet był zapas, że myślałam, że nawet zmieszczę pod ten płaszczyk jakiś sweterek. Zamówiłam i niedługo dostałam informację, że płaszczyk do mnie już leci. Wszystko sprawnie. 
Przesyłka z Chin trochę trwa więc czas oczekiwania mnie nie zdziwił. Było wszystko ok, do momentu jak odebrałam przesyłkę i zaczęłam ten płaszczyk mierzyć... Okazało się, że rękaw sięga mi ledwie do łokcia. Załamałam się, bo co ja miałabym niby zrobić z za małym płaszczem. Odesłać? Generalnie miałam napisać posta ze stylizacją i zasadniczym pytaniem było jak mam to zrobić, skoro płaszcz jest w tak mikroskopijnym rozmiarze (to było L!). 
Postanowiłam oddać go mojej przyjaciółce Nuneczce, którą pewnie część z Was zna z jej bloga. Ona taka malutka jest i na nią akurat pasował. Zrobiłam jej makijaż, kilka zdjęć i oto powstał post! :)




Ani się płaszczyk bardzo podoba. Powiedziała, że na wiosnę w sam raz jest jej teraz cieplutko. Do tego taki szary kolor pasuje jej do wszystkiego. Jakościowo też jest w porządku. I ma fajne guziki. Tylko na początku dziurki do nich były jakby za małe, ale już się wyrobiły. 

Cieszę się, że pomimo rozmiarowej pomyłki, w końcu wyszło coś dobrego z tej współpracy. Moja przyjaciółka ma cieplutki płaszczyk i stwierdzam, że fajnie sprawić komuś czasami taki niespodziewany prezent. ;) 



PS. Jeśli ktoś ma marzenie o sesji z moim makijażem, to teraz w marcu mamy niepowtarzalną super promocję. Zapraszamy! ;)



Domi. 

Makijaż z teledysku: Coldplay & Rihanna - Princess of China

$
0
0

Cześć!


Dziś post z moim makijażem na konkurs organizowany przez Pierre Rene - Kobieta Inspirująca.  Makijaż wykonałam na zdolnej i pięknej Mariam znanej już Wam z walentynkowego wpisu
Ciekawskich jaki makijaż wyczarowałam, zapraszam dalej. ;) 




W sumie długo się nie zastanawiałam jaki makijaż bym chciała zrobić. Zależało mi na czymś kolorowym. Szukałam inspiracji, która będzie dla mnie wyzwaniem. Lubię wyzwania. Pokusiłam się o kolorowy makijaż Rihanny z teledysku do Princess of China. Jego twórcą jest wizażysta Kabuki. 






Wszystkie stylizacje Rihanny w tym teledysku były genialne. Jednak akurat ten makijaż mnie w sumie urzekł najbardziej. To kontrastowe połączenie czerwieni i niebieskiego mnie przekonało. Do tego nie są to wcale proste kolory do cieniowania, więc wyzwanie dla mnie. No i czegoś takiego jeszcze u mnie nie było. 

W tym makijażu kluczowy jest brak wyraźnej kreski na linii rzęs. Było to wbrew moim upodobaniom, ale nie uległam i faktycznie tylko zagęściłam linię rzęs miękką kredką. Założeniem było, że wszystko na górnej powiece miało być miękko roztarte. Ciężkie zadanie. Czerwienie najtrudniej mi się zawsze cieniowało, ale chyba dałam radę. Niebieski na dolnej powiece miał być intensywny i podbiłam kolor nakładając go po prostu na uprzednio nałożoną białą kredkę. 







Kosmetyki Pierre Rene i MIYO użyte do makijażu w większości widać na pierwszym zdjęciu i są to:
Podkład Pierre Rene Skin Balance odcień 25 natural, puder ryżowy Pierre Rene, cień Pierre Rene 145 Coral, cień MIYO OMG! Eyeshadows 13 Chili, cień Pierre Rene 063 Baltic Marine (w śladowej ilości), maskara MIYO Big Fat Smoky Lashes Mascara. 
A pozostałe kosmetyki owiane tajemnicą. :)

Zdjęcia są dziełem Beaty Śmietanki.


Jak Wam się podoba moja wersja Rihanny? ;)

Domi.

Makijaż: Kasia i inspiracja z pokazu Versace Spring 2014

$
0
0

Cześć!


Dziś mam dla Was kolejny makijaż inspirowany na kolejny konkurs. Pewnie słyszałyście o konkursie organizowanym przez Maxineczkę - Makijaż z wybiegów wiosna-lato 2014. Temat mi się bardzo spodobał i zdecydowałam się wziąć udział. Makijaż wykonałam na modelce Katarzynie, którą też już znacie z jednej w wcześniejszej metamorfozy.
Jeśli chcecie się dowiedzieć co było moją inspiracją i jak sobie poradziłam z makijażem, to zajrzyjcie dalej! ;) 





Temat konkursu zaproponowany przez Maxineczkę to inspiracja makijażami z wybiegu. Szczerze mówiąc dłuuugo szukałam czegoś, co by mnie chwyciło za serce. Było takich propozycji raptem kilka. Chyba jakaś za bardzo wybredna jestem, ale nic na to nie poradzę. To co mnie urzekło w propozycji Versace, to prostota makijażu, który jednocześnie nadał modelkom tego pazura, którego tak lubię. 


Jak widać prosty makijaż - obrysowane czarną kredką oko, trochę rozświetlacza w wewnętrznym kąciku i sztuczne rzęsy. Ja pokusiłam się raczej o interpretację i mój makijaż faktycznie odbiega od oryginału, ale chyba o to chodziło, że mamy się zainspirować, a nie odwzorować (przynajmniej tak zrozumiałam zasady). W mojej wersji dodałam wyraźną kocią kreskę i cieniowanie na dolnej powiece.





Kosmetyki Golden Rose użyte do wykonania makijażu:
cień do powiek Silky Touch Matte Eyeshadow nr 204 (cudowny beżowo-brzoskwiniowy odcień <3) i maskara Golden Rose Infinity Lash Volume & Lenght Mascara.
Pozostałe kosmetyki owiane tajemnicą. :)

I jak Wam się podoba moja wersja? ;) 

Domi.

Moja Metamorfoza w ekstremalnym wydaniu

$
0
0

Cześć!


Dziś mam dla Was trochę inny post. Przygotowałam w końcu moją własną metamorfozę, ale trochę w nietypowej odsłonie. Dlaczego w nietypowej, to przekonacie się same. Przy okazji zrobiłam prosty makijaż typu nude. Może nic specjalnego, ale serdecznie zapraszam! :) 



Ten makijaż tak naprawdę nie jest taki łatwy jak by się mogło wydawać. Kluczową rolę w makijażu twarzy gra konturowanie. Konieczny jest też rozświetlacz, żeby nadać cerze promiennego blasku. Natomiast w makijażu oka dążymy do tego, żeby oko wyglądało na wypoczęte. Żeby wyrównać koloryt nałożyłam korektor zarówno na okolicę pod okiem jak i na powiekę. Generalnie możemy sobie pozwolić na zagęszczenie linii rzęs czarną lub brązową kredką i na podkreślenie załamania, ale wszystko ma być dość delikatne. Rzęsy tuszujemy, ale raczej dążąc do naturalnego efektu i pamiętamy, żeby je ładnie rozczesać. Podkreślenie brwi jest raczej opcjonalne, bo wiem, że nie każdy się dobrze czuje z mocniej wyrysowanymi brwiami. Ja już się do tego przyzwyczaiłam, i się źle czuję bez jakkolwiek podkreślonych brwi, więc zagęściłam je kredką do brwi. 





Na koniec gwóźdź programu czyli moja metamorfoza. Zacznijmy od tego, że zmieniłam w końcu kolor włosów na ten właściwy. Po 15 miesiącach brązo-czerni na głowie, zdecydowałam się na powrót do moich ulubionych rudości. Jak widać na zdjęciu przed, moje włosy i tak miały te rudawe refleksy i dochodzę do wniosku, że ten rudy jest dla nich chyba stworzony. 


Żeby uprzedzić Wasze pytania JAK...
Otóż zwyczajnie poszłam do poleconej fryzjerki na dekoloryzację. Szukałam osoby, która przesadnie nie niszczy włosów i znalazłam taką. Faktycznie "ta cała chemia do dekoloryzacji" była na mojej głowie dość krótko. Miałam w sumie naprawdę już długi odrost, więc na szczęście dekoloryzacja całości nie była konieczna.  Jednak trzeba było ściąć końcówki. Poszło wiele centymetrów. Trochę mi było żal, ale pocieszam się, że odrosną. Generalnie moje włosy źle zniosły ten zabieg, ale już po prawie miesiącu doprowadziłam je względnie do porządku. Maski Pilomax i szampon Syoss z keratyną dały radę. 

Ciemny brąz czy rudy? :) 


PS. Nie wiem czy wiecie, ale udało mi się zgarnąć jedną z nagród w konkursie Pierre Rene Kobieta Inspirująca. Baaardzo się cieszę, bo dawno nie udało mi się nic wygrać. Bo albo nie brałam udziału i poddawałam się walkowerem, albo moje umiejętności okazywały się niewystarczające, albo po prostu byli lepsi ode mnie. Ta wygrana dała mi trochę motywującego kopa, więc możecie spodziewać się większej aktywności z mojej strony. Makijaż, który został doceniony przez jury, możecie zobaczyć tutaj >>klik klik<<. 

Do niedługo! ;)

Domi.

Małe rozdanie na Facebooku

$
0
0
Cześć!

Dziś chciałam Was tylko zaprosić na małe rozdanie na Facebooku. Klik w obrazek przeniesie na stronę z regulaminem. 


Domi.

Metamorfoza Klaudii

$
0
0

Cześć! 


Dzisiaj mam dla Was kolejną metamorfozę. Dawno nie było u mnie metamorfoz, prawda? Tym razem przed obiektywem stanęła moja znajoma Klaudia. Wykonałam u niej dość klasyczny makijaż, ale w wersji bardziej wieczorowej i eleganckiej. Jeśli ciekawi Was efekt metamorfozy, to wiecie co robić. Zapraszam! ;) 









Na koniec metamorfoza. Czyli faktyczny efekt mojego makijażu. :) 


I jak? Udało mi się podkreślić kobiecość i piękno Klaudii? ;) 

Zdjęcia wykonała Beata Śmietanka. Jak widać, moja współpraca z nią ma się dobrze. Sprawia mi to mnóstwo satysfakcji, bo robię to co lubię, mam pięknie udokumentowany efekt mojej pracy i sprawiam, że kolejne duszyczki zaczynają wierzyć, że są piękne. :)

Przypomnę, że do końca marca mamy promocję. W pakiecie wliczony już mój wizaż. 



PS. W zakładkach ze stronami umieściłam blogową wyprzedaż. Polecam zajrzeć, bo może znajdziecie coś dla siebie. Ceny okazyjne. Zapraszam! :) 

Domi. 

Makijaż: Zadziorna stylizacja Julii

$
0
0

Cześć! 


Pierwszy dzień kalendarzowej wiosny co prawda się już kończy, ale jeszcze nie jest za późno, żeby na moim blogu przywitać wiosnę. U mnie koniecznie witamy wiosnę makijażem! 
Jeśli śledzicie bloga na bieżąco, to pewnie pamiętacie Julię. Dziś dostałam kolejne zdjęcia od fotograf, z którą współpracuję. Tym razem mam dla Was stylizację ostrą, zadziorną, z pazurem. 

Zapraszam! :) 








Do tej stylizacji podkreśliłam Julii dolną powiekę i mocno wyciągnęłam kreskę aż na skroń. Cieniowanie na górnej powiece praktycznie zerowe. Usta matowe w jasnym odcieniu różu. Całość dopełniają ćwieki i świetna gra aktorska Julii przed obiektywem. Efekt oceńcie same. ;) 

Zdjęcia: Beata Śmietanka.

Pomyślności na wiosnę!

Domi.

Metamorfoza Agaty

$
0
0

Cześć! 


Nocną porą mam dla Was wiosenną metamorfozę Agaty. Pamiętacie ją z walentynkowej sesji? Tym razem jednak Agata w słodkiej odsłonie. Tradycyjnie na końcu przemiana. Ciekawe efektu? To zapraszam dalej! ;) 









Róż na wiosnę? Czemu nie! Dozowany z umiarem potrafi dodać słodyczy i uroku każdej kobiecie. U Agaty zaakcentowałam oczy, ale róż na ustach będzie wyglądać równie świetnie. 


A Wy na jakie kolory stawiacie tej wiosny? :) 

Domi.

Makijaż ślubny Doroty

$
0
0

Cześć!


Zaraz zaczyna się sezon ślubny, właściwie, to już za miesiąc, dlatego przychodzę z pierwszą propozycją makijażu dla panny młodej. W roli modelki Dorota, która na co dzień praktycznie się nie maluje. Co prawda ślub miała w zeszłym roku, ale na sesję u fotografa umówiła się dopiero teraz, a ja przy okazji poprosiłam o zdjęcia portretowe. Makijaż jaki zaproponowałam Dorocie to delikatnie przydymione oko, czyli po prostu klasyk. 
Zapraszam na więcej zdjęć! :) 



Tym razem zdjęcia wykonał mój znajomy fotograf Dawid. Fryzura to też moje dzieło, dość prowizoryczne, ale na potrzeby sesji czasami muszę i tym się zająć. 




Jak widać makijaż oka dość prosty, ale i tak efektowny. Kolory, których użyłam to brzoskwiniowy beż, fiolet, brąz i czerń. Kreska delikatna, bo tylko zagęściłam linię rzęs, a potem roztarłam ją i połączyłam z cieniowaniem. Na ustach naturalnie wyglądający błyszczyk. Konturowanie twarzy delikatne, ale nadające promienny wygląd. 


Na koniec pokażę Wam efekt ponownej przemiany Doroty w pannę młodą. Ach te wspomnienia ;) 



Jak Wam się podoba taka propozycja makijażu ślubnego? ;) 
Niedługo będą kolejne, ale troszeczkę odważniejsze. 


Przyszłe panny młode, zapraszam oczywiście na makijaż! 
Mój kalendarz się powoli zapełnia, ale jeszcze mam trochę wolnych terminów. Kontaktujemy się mailowo: makeupartistdomi@gmail.com.

Do następnego! 

Domi.

Jak przygotować się do makijażu ślubnego?

$
0
0

Cześć!



Na dziś przygotowałam specjalny poradnik dla przyszłych panien młodych, ale nie tylko. Jest to też dobry poradnik dla tych z Was, przed którymi jakieś ważne wydarzenie i macie w planach skorzystanie z usług wizażysty, bo zależy Wam, żeby wyglądać jak najlepiej. Zawarłam tu kilka porad, które są wg mnie takim uzupełnieniem i przygotowaniem do profesjonalnego makijażu. Inwestując niemałe pieniądze w ślub czy sesję zdjęciową warto zadbać o najdrobniejsze szczegóły. Pamiętajcie, że zdjęcia pozostają na pamiątkę. ;) 


Zapraszam serdecznie! :) 





Przygotowania właściwie warto zacząć wcześniej. Są pewne szczegóły, które naprawdę mogą dopełnić pracy wizażysty i spotęgować efekt profesjonalnego makijażu. Jeśli chcesz naprawdę być zadowolona z makijażu w tym szczególnym dniu, to polecam zastosować się do kilku porad. Nie zawsze i nie wszystko jest takie oczywiste, dlatego pokusiłam się o taki post. Jest już prawie kwiecień i do pełni sezonu ślubnego coraz bliżej. Większość ślubów odbywa się w lecie i akurat zostały 2 miesiące do czerwca, więc jest to ostatni moment, żeby zacząć przygotowania.



Zadbaj o siebie wcześniej!



Cera

To jest już praktycznie ostatni dzwonek, żeby zadbać o stan naszej cery. Jeśli mamy cerę problematyczną, z niedoskonałościami, to warto udać się na konsultacje do dermatologa lub kosmetyczki. Dermatolog może zalecić kurację, która podleczy Twój problem. Natomiast do kosmetyczki warto się udać na peelingi czy zabiegi kwasami. Ze swojego doświadczenia polecam peeling kawitacyjny, który ładnie oczyszcza cerę. Natomiast zabiegi kwasem migdałowym trochę podleczą, a dodatkowo wyrównają wszelkie drobne blizny czy przebarwienia. Poproś o dobranie dla Ciebie najlepszej kuracji dopasowanej do rodzaju Twojej cery i problemu.
Uwaga: Nie wykonuj takich zabiegów bezpośrednio przed ślubem! 
Manualne oczyszczanie na kilka dni przed ślubem jest najgorszym możliwym pomysłem i absolutnie tego nie rób - więcej szkody niż pożytku.

Brwi

Jeśli do tej pory sama regulowałaś brwi, to warto się udać do kosmetyczki z zapytaniem czy dobrze to robisz. Źle wyregulowane brwi, mogą sprawić, że praca wizażysty nie da takiego spektakularnego efektu jak przy poprawnie dobranym kształcie brwi. Na pewno nie chcesz wyglądać groźnie lub na ciągle zdziwioną. W 2 miesiące jeszcze zdążysz trochę skorygować ich kształt. Żeby przyspieszyć porost włosków, możesz co wieczór wcierać w brwi olejek rycynowy (dostępny w aptece za ok. 5zł).
Natomiast jeśli nigdy nie regulowałaś brwi, to również warto się udać do kosmetyczki jeszcze przed makijażem próbnym. Zalecane jest to nie tylko ze względów estetycznych, ale to znacznie ułatwi pracę wizażyście. Niewyregulowane brwi znacznie zmniejszają powierzchnię oka do malowania, bo faktycznie to miejsce, gdzie rosną te drobne pojedyncze włoski również jest częścią wykorzystywaną przez makijażystę. Ładnie wyregulowane brwi, sprawią, że Twoje spojrzenie będzie weselsze i bardziej promienne. Zapewni to też optyczny efekt liftingu i sprawisz, że zewnętrzny kącik będzie się wydawał lekko podniesiony.
Uwaga: Koniecznie udaj się do sprawdzonej lub polecanej przez kogoś kosmetyczki!


Rzęsy

Jeśli cenisz sobie naturalność i marzysz o spektakularnych rzęsach, to 2 miesiące przed ślubem jest ostatnim moment, żeby zacząć kurację wzmacniającą rzęsy. Warto już zacząć stosować regularnie Revitalash, który sprawi, że rzęsy będą dłuższe i gęstsze. Koszt 3-miesięcznej kuracji to wydatek ok. 250zł, ale efekty są pewne.
Jeśli masz już mniej czasu lub nie przekonuje Cię taka kuracja, to możesz pokusić się o przedłużenie rzęs metodą 1:1. Jest to też tańsze i szybsze rozwiązanie od kuracji odżywką do rzęs. Koniecznie poszukaj kogoś z polecenia. Oferty z Groupona może i są korzystne cenowo, ale nie masz gwarancji, że efekt będzie w pełni zadowalający.
Jeśli nie zdecydujesz się na żadną z tych opcji, to wizażysta prawdopodobnie doklei Ci sztuczne rzęsy, które nadadzą spojrzeniu znaczenia. Uprzedzę Twoje obawy - takie rzęsy nie powinny się odkleić podczas ślubu i wesela, bo wizażyści stosują sprawdzone przez siebie produkty i mają sposoby, żeby sprawić, żeby to wszystko było trwałe.

Opalenizna

Nie polecam solarium przed ślubem i jest kilka powodów. Na pewno nie jest to zdrowe dla skóry. Poza tym, w solarium ciało się nagrzewa również od środka. Skutkuje to tym, że makijaż może się nie utrzymać tak długo jak byś sobie życzyła i po prostu w pewnym momencie, pomimo wszelkich preparatów utrwalających, makijaż spłynie.


Ostatnie przygotowania!



W wieczór poprzedzający dzień ślubu wykonaj peeling (dopasowany do rodzaju swojej cery), żeby złuszczyć martwy naskórek. Warto też zafundować peeling ustom, dzięki czemu szminka czy błyszczyk utrzymają się dłużej. Zastosuj też dobrze nawilżający krem. Pójdź wcześnie spać i się dobrze wyśpij. Zmniejszysz w ten sposób ryzyko podkrążonych oczu. Wizażysta może zatuszować wszelkie zasinienia, ale nie oczekuj cudu, bo kosmetyki też mają ograniczone możliwości.
W dniu ślubu nie maluj się i jest to dość ważne. Rano jedynie umyj twarz i nałóż swój krem nawilżający. Daj twarzy odpocząć możliwie jak najdłużej przed makijażem. Pamiętaj, że wizażyści stosują wiele kosmetyków i preparatów, które sprawiają, że makijaż wytrzymuje wiele godzin, więc dobrze jest twarz na to przygotować i dać jej przed tym wszystkim dłużej odpocząć. 



To pierwszy post z takiej poradnikowej serii. Mam w planach jeszcze drugi jeśli mi oczywiście czas na to pozwoli. Nie zdradzę Wam o czym będzie - dowiecie się w swoim czasie. ;)

Dajcie koniecznie znać czy uważacie te rady za przydatne i czy zamierzacie z nich skorzystać, jeśli właśnie zbliża się Wasz ślub. 


Do następnego! 

Domi. 

Makijaż: Podwójna kreska

$
0
0

Cześć!


Dziś nietypowo, bo prawie z samego rana mam dla Was nowy makijaż. Tym razem dość ciemno, wieczorowo, ale z bonusem w postaci podwójnej kreski. Chyba ze sto lat nie było u mnie takiego makijażu. Tak jakoś kompletnie o takiej opcji zapomniałam. Dziś nadrabiam, więc zapraszam serdecznie! ;) 










Kosmetyki: 
Twarz: podkład Bourjois Healthy Mix 52 vanilla, korektor pod oczy Oriflame Studio Artist light, puder BenNye Fair, bronzer TheBalm Bahama Mama, róż Bourjois 95 Rose de Jaspe, rozświetlacz TheBalm Mary Lou-Manizer
Oczy: cień do brwi Inglot 569, baza pod cienie ArtDeco, cienie Inglot: AMC65, M360, M337, P420, M355, czarny żelowy eyeliner L'Oreal, maskara Benefit They're Real, rzęsy połówki Ardell 318 i klej DUO.
Usta: szminki Kryolan glossy pink + Barry M 145 punky pink.


Właściwie to ciekawi mnie czy wyłapiecie różnicę między pierwszym zdjęciem, a kolejnymi dwoma. Piszcie w komentarzu. Jest drobny szczególik, ale nie zdradzę Wam, dopóki ktoś nie odgadnie. ;)

Przy tym makijażu odkryłam nowy trik jak poprawić zakończenie kreski. Do tej pory wystarczał mi zwykły patyczek kosmetyczny do nadania kresce tego fajnego ostrego koniuszka, który bardzo lubię swoją drogą. Tym razem, pomimo moich modlitw (tiaaa...) patyczek nie zrobił tego co chciałam, więc zdesperowana sięgnęłam po zwykłą wykałaczkę i voila! Genialny wynalazek! Pozwolił mi na wyrzeźbienie kreski co do minimetra. 

Macie jakieś swoje triki na idealną kreskę? Zdradzicie mi? Chętnie poczytam. :) 


PS. Wiem, że są problemy z obserwacją i już kilka dni temu dodałam magiczny przycisk, który w porównaniu do blogerowego gadżetu DZIAŁA. Jeśli jesteś tu pierwszy raz i Ci się tu podoba, to będzie mi miło jeśli klikniesz i zaobserwujesz. 


Jeśli się Wam podoba ten makijaż, to możecie mi dać serduszko na makeupgeek. http://www.makeupgeek.com/idea-gallery/look/double-liner-2/, o które proszę i za które dziękuję. <3 

Pozdrawiam!

Domi. 

Jak przygotować się do makijażu ślubnego? cz.2

$
0
0

Cześć!


Dzisiaj mam dla Was drugą i chyba ostatnią część poradnika ślubnego. Tym razem garstka informacji innego rodzaju w formie pytań i odpowiedzi. Będzie może troszeczkę bardziej praktycznie. Mam nadzieję, że ten post również okaże się dla Was przydatny i rozwieje Wasze wątpliwości. 

Zapraszam serdecznie! :) 






Na początek krótkie podsumowanie części 1, którą w pełnej wersji znajdziecie tutaj >klik klik<.

  • zadbaj o cerę na kilka miesięcy przed ślubem
  • nie wykonuj drastycznych zabiegów oczyszczania np. manualnego na kilka dni przed ślubem
  • zadbaj o ładny i naturalny kształt brwi
  • możesz też zadbać o naturalne gęste i długie rzęsy
  • nie korzystaj z solarium tuż przed ślubem
  • w wieczór przed ślubem wykonaj peeling twarzy i ust
  • w dzień ślubu nie maluj się i nałóż na twarz tylko swój krem nawilżający


Wybór wizażysty


Dlaczego nie polecam kosmetyczek z salonów? 
Nie możesz mieć pewności czy osoba do której się zapiszemy na makijaż jest w tym faktycznie dobra. Realia są takie, że często w salonach makijaże wykonują kosmetyczki, które wizaż w szkole miały bardzo ogólnie, a faktycznie specjalizują się w różnego rodzaju zabiegach. Przyznam, że na studniówkę właśnie poszłam do takiego salonu na makijaż, który wtedy wydawał mi się taki ekskluzywny. Wtedy jeszcze byłam laikiem jeśli chodzi o makijaż. Podkład, czarna kredka i tusz do rzęs - to były moje jedyne kosmetyki w kosmetyczce. Jako osoba nie mająca pojęcia o makijażu czułam się wtedy faktycznie odpicowana i zadowolona, ale teraz jak patrzę na zdjęcia, posiadając już pewną wiedzę z zakresu wizażu, ręce mi opadają. Makijaż nie był wcale dobrze zrobiony i teraz się wstydzę komukolwiek pokazać zdjęcia. 
Do kogo się udać? 
Warto poszukać kogoś, kto się faktycznie w tym specjalizuje, a najlepiej kogoś z polecenia. Może jakaś znajoma korzystała z usług wizażysty i była zadowolona? Jeśli nie masz nikogo takiego, to możesz poszukać przez wyszukiwarkę. W takim przypadku przy podjęciu decyzji kieruj się portfolio danej osoby i tym jak bardzo podobają Ci się jej propozycje. Możesz też po prostu umówić się na makijaż próbny do danego wizażysty i wtedy ocenić czy to jest osoba do której chcesz zapisać się na makijaż ślubny. Ostatnia opcja, to poszukać salonu, ale takiego który faktycznie specjalizuje się w wizażu.
Dlaczego nie maluj się u cioci, siostry, kuzynki? 
Nie wątpię, że potrafią malować, ale czy faktycznie często malują na takie specjalne okazje? Nie wydaje mi się, że posiadają w swoich kosmetyczkach specjalne produkty utrwalające makijaż, a przecież na tym głównie powinno Ci zależeć - żeby makijaż utrzymał się przez całe wesele. Lakier do włosów absolutnie nie jest odpowiedni jako utrwalacz makijażu! :) 


Makijaż próbny 


Dlaczego makijaż próbny jest taki ważny? 
Ja widzę całą masę powodów. Zacznijmy od tego, że na pewno warto jest sprawdzić czy odpowiadają nam umiejętności danego wizażysty i czy w pełni profesjonalnie podchodzi do tematu. Wtedy oszczędzisz sobie stresu w dniu ślubu, mogąc po prostu zaufać makijażyście. Ważne też dla Ciebie powinno być to, żeby wypróbować kosmetyki na których pracuje dany wizażysta. Będziesz mogła wtedy zgłosić ewentualne uwagi jeszcze przed makijażem w dniu ślubu, żeby dopracować wszystko do perfekcji. 
Z punktu widzenia wizażysty jest to również ważne. Zdradzę, że dla mnie to też jest pewnego rodzaju stres, bo zawsze chcę, żeby moja klientka była w pełni zadowolona z mojej pracy. Dlatego ważna jest dla mnie możliwość wykonania próbnego makijażu, bo wtedy mogę na spokojnie dobrać odpowiednie kosmetyki, typ makijażu, kolorystykę. Mam wtedy też możliwość "zapoznać się" z twarzą klientki. Każdemu wizażyście lepiej się maluje za drugim razem, gdy już zna rysy twarzy i budowę oka.
Jak przygotować się na makijaż próbny? 
Warto poszukać w jakiś katalogach ślubnych lub internecie jak sobie wyobrażasz swój makijaż. Postaraj się jak najbardziej konkretnie opisać swoją wizję. Będzie to dość ważna wskazówka dla wizażysty. Ważne też żebyś w miarę możliwości zdradziła jak najwięcej szczegółów np. jakie będą kolory kwiatów, planowana fryzura i jak wygląda Twoja sukienka. Wszystko jest ważne, bo chodzi o to, żeby wszystko pięknie razem współgrało. 
Czy warto umówić również fryzjera na makijaż próbny? 
Można, ale nie ma takiej konieczności. Może to być istotne dla Ciebie, bo wtedy będziesz miała pełną wizję jak będziesz wyglądać w dniu ślubu. 
Czy ważne na jakich markach pracuje wizażysta?
Absolutnie nie. Z reguły wizażysta ma swoją pulę sprawdzonych przez siebie kosmetyków z różnych marek, często profesjonalnych, o których nigdy nie słyszałaś. Pytania "czy pracuje na Chanel czy Diorze" są moim zdaniem pozbawione sensu. Testowałam naprawdę wiele kosmetyków różnych marek i niejednokrotnie kosmetyk marki ze średniej półki okazał się wg mnie lepszy od produktu marki selektywnej. Z mojego punktu widzenia napis na opakowaniu nie ma kompletnie znaczenia, bo ważniejsza jest trwałość danego kosmetyku i umiejętności wizażysty, które zapewnią zadowalający Cię efekt makijażu. 


Makijaż ślubny


Czy ważna jest kolejność makijaż-fryzura czy fryzura-makijaż?
Praktycznie to nie ma większego znaczenia, chyba że masz grzywkę i planujesz jakoś finezyjnie zaczesać ją na czoło. W takim przypadku wizażysta może mieć problem z nałożeniem podkładu nie niszcząc pracy fryzjera. 
Jakie kosmetyki zabrać do ślubnej torebki? 
Warto ustalić z wizażystą, że sama kupisz szminkę czy błyszczyk. Wtedy podczas poprawek będziesz miała pewność, że wszystko jest nadal perfekcyjne. Niestety kosmetyki na ustach mają najsłabszą trwałość i poprawki są nieuniknione. Przydatne też będą bibułki matujące, żeby ewentualnie zniwelować błyszczenie skóry. Dlaczego nie puder? Bo możliwe, że niekoniecznie dobrze będzie wyglądał nałożony na utrwalacz makijażu. Taka bibułka wchłonie nadmiar sebum nie niszcząc makijażu. 
Czy warto malować pana młodego? 
Można rozważyć taką możliwość, ale nie jest to konieczne jeśli pan młody ma ładną cerę. Jeśli ma cerę problematyczną, to można się pokusić o make-up. Generalnie makijaż pana młodego polega raczej na długotrwałym zmatowieniu i ewentualnie na lekkim wyrównaniu kolorytu, dzięki czemu na zdjęciach będzie wyglądał bardzo dobrze. 



To by było chyba na tyle z moich porad przedślubnych. Jeśli jeszcze macie jakieś pytania, to piszcie śmiało w komentarzu, a postaram się odpowiedzieć i rozwiać wszelkie wątpliwości. 

Pamiętajcie, że warto zabrać się za wszystkie przygotowania odpowiednio wcześniej. ;) 


Do następnego! 

Domi. 

Tutorial: A Little Bit of Green

$
0
0

Cześć!


Dziś mam dla Was małą niespodziankę. Będzie tutorial prostego wiosennego makijażu wykonanego paletką Sleek Garden of Eden! Mam nadzieję, że się cieszycie, bo naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam dla Was makijaż step by step. W sumie mam teraz twarde postanowienie robić tutoriale częściej - jeśli oczywiście czas mi na to pozwoli. Już bez owijania w bawełnę zapraszam na tutorial! :) 




Zaznaczam od razu, że pewne oczywiste kroki pominęłam na zdjęciach, żeby to jednak chociaż trochę skondensować. 

Krok 0: Podkreśliłam brwi cieniem do brwi z Inglota nr 569 i na powiekę nałożyłam korektor Collection 2000 Lasting Perfection w odcieniu 1. 


Krok 1: Beżowym cieniem Inglot 355M zmatowiłam obszar pod łukiem brwiowym. Dzięki temu cienie będą się łatwiej rozcierać. :) 


Krok 2: Śliczną brzoskwiniowo-złotą błyskotkę Gates of Eden pędzelkiem Maestro 310 rozm. 10 wklepałam na prawie całą ruchomą powiekę i od razu delikatnie roztarłam górne granice.


Krok 3: Brązem ze złotymi drobinkami Entwined za pomocą pędzelka Hakuro H77 podkreśliłam załamanie powieki i zewnętrzny kącik. Następnie starannie zatarłam granice cieni. 


Krok 4: Skośnym pędzelkiem Maestro 660 rozm. 4 narysowałam kreskę czarnym żelowym eyelinerem. Tym razem w akcji mój najnowszy nabytek z Bobbi Brown, który mnie troszeczkę rozczarował, ale o tym będzie może w osobnym poście. :)


Krok 5: Za pomocą mniejszej kuleczki Hakuro H80 matowym brązem Flora przyciemniłam zewnętrzny kącik. 


Krok 6: Precyzyjną kuleczką Maestro 420 rozm.8 zaznaczam dolną powiekę. Przy wewnętrznym kąciku najjaśniejsza matowa zieleń Adam's Apple. 


Krok 7: Dalej tym samym pędzelkiem maluję środek dolnej powieki cieniem Fig. 


Krok 8. Mieszanką matowego brązu Flora i matowej ciemnej zieleni Tree of Life podkreślam zewnętrzną część dolnej powieki. 

Krok 9: Linię wodną pomalowałam cielistą kredką Oriflame Kohl Nude. Wewnętrzny kącik rozświetliłam odrobiną rozświetlacza TheBalm Mary Lou-Manizer. Wytuszowałam górne rzęsy maskarą Benefit They're Real, a dolne zieloną maskarą Oriflame Very Me. Następnie dokleiłam pasek sztucznych rzęs Ardell 120 Demi. 

Krok 10: Nałożyłam na twarz podkład Collection 2000 Lasting Perfection w odcieniu 2 i korektor pod oczy Collection w odcieniu 2. Wykonturowałam twarz bronzerem TheBalm Bahama Mama i rozświetliłam szczyty kości policzkowym TheBalm Mary Lou-Manizer. Usta pomalowałam szminką Rimmel Lasting Finish w odcieniu 240 Undressed. 







Trochę przeziębiona jestem i mam nadzieję, że tak bardzo tego na zdjęciach nie widać. Dajcie znać czy taka forma tutoriali się Wam podoba. Generalnie chcę spróbować kilku różnych opcji i mam nadzieję, że uda mi się dopracować moją własną formę. Czas pokaże co z tego wyniknie. 

Macie ochotę na więcej tutoriali? ;)


Piszcie co sądzicie o takim makijażu! Kolorowa dolna powieka to jeden z najnowszych trendów. 

Czy lubicie takie akcenty kolorystyczne na dolnej powiece?
Po jakie kolory wtedy najczęściej sięgacie?


Na koniec jeszcze standardowa prośba o serduszka na makeupgeek ♥ ♥ 
http://www.makeupgeek.com/idea-gallery/look/a-little-bit-of-green/


PS. Dojechała już do mnie paletka Del Mar. Jest cudowna . Niedługo moja propozycja makijażu wykonanego właśnie najnowszą paletką Sleeka. 

Do następnego!

Domi.

Tutorial: Classy

$
0
0

Cześć!


Dziś mam dla Was kolejny tutorial. Jak widać póki co trzymam się postanowienia. Tym razem proponuję makijaż, który powinien pasować każdej kobiecie. Ten tutorial wykonałam moją nową gwiazdą wśród paletek, która po prostu skradła moje serce. W roli drugoplanowej moja ukochana czerwień na ustach. W sumie to jest jeden z moich ulubionych makijaży, w którym po prostu czuję się świetnie. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak się szykuję na wielkie wyjścia, to zapraszam dalej! ;) 



Główną gwiazdą dzisiejszego tutorialu jest paletka Smashbox Full Exposure. Zakochałam się w niej i po prostu musiałam ją kupić. Jest absolutnie cudowna i nie żałuję ani złotówki, bo naprawdę jakość tych cieni jest świetna. Do tego kolory również bajeczne i są wręcz idealnie dobrane, że można nimi wyczarować cuda. Tak się cieszę, że ją mam. To moja nowa wielka miłość. 




Ale przechodząc do rzeczy... czas na tutorial! ;)


Krok 0: Podkreśliłam brwi cieniem do brwi z Inglota nr 569, a następnie na całą powiekę nałożyłam bazę pod cienie z ArtDeco. 


Krok 1: Cieniem beżowym zmatowiłam obszar pod łukiem brwiowym.


Krok 2: Jasnym połyskującym cieniem w ciepłej tonacji pomalowałam 1/3 górnej powieki przy wewnętrznym kąciku. 


Krok 3: Ciemnym matowym brązem w chłodnej tonacji przyciemniłam zewnętrzny kącik. Od razu przy nakładaniu starałam się delikatnie rozetrzeć granice. 


Krok 4: Średnim połyskującym cieniem pokryłam pozostałą część górnej powieki. Zatarłam wszelkie granice między cieniami. 


Krok 5: Cieniem w odcieniu kawy z mlekiem roztarłam górne granice cieniowania.


Krok 6: Czarnym żelowym eyelinerem narysowałam wyciągniętą kreskę (jak widać nadal poskramiam eyeliner z Bobbi Brown).


Krok 7: Najciemniejszym połyskującym cieniem w odcieniach granatu zaznaczyłam dolną powiekę. 


Krok 8: Czarnym matowym cieniem przyciemniłam dodatkowo zewnętrzną część dolnej powieki. 


Krok 9: Rozświetlaczem TheBalm Mary Lou-Manizer zaakcentowałam wewnętrzny kącik i połączyłam go z granatowym cieniem. 


Krok 10: Czarnym żelowym eyelinerem z Bobbi Brown pomalowałam linię wodną i połączyłam ją z cieniami na dolnej powiece dodając jeszcze trochę czarnego matowego cienia. Wytuszowałam rzęsy maskarą Benefit They're Real. Wyczesałam brwi żelem do modelowania brwi z Oriflame. Na koniec dokleiłam połówki Ardell nr 318. 

Krok 11:
Makijaż twarzy: korektor pod oczy Collection 2000 Lasting Perfection w kolorze 2, podkład Estee Lauder Double Wear Light Intensity 1.0, puder BenNye Translucent Face Powder Fair, rozświetlacz TheBalm Mary Lou-Manizer, bronzer TheBalm Bahama Mama. 
Usta: Lancome Rouge in Love 170N Sequins D'Amour. 








I jak tym razem się Wam podoba moja propozycja? ;) 
Koniecznie dajcie znać w komentarzu. 

Jestem też otwarta na propozycje jaki makijaż byście chciały zobaczyć. 
Piszcie, a może niedługo pojawi się kolejny tutorial. 


Tradycyjnie proszę Was o serduszka na makeupgeek. Będę bardzo wdzięczna. ♥ ♥ 
 http://www.makeupgeek.com/idea-gallery/look/classy-3/.


Buziaki!

Domi.

Swatche: Sleek Del Mar

$
0
0

Cześć!


Dziś krótki post z najnowszą paletką Sleek. Mowa oczywiście o Del Mar. Przygotowałam dla Was swatche. Paletka jest świetnym uzupełnieniem dla pozostałych zestawów cieni Sleeka. Zdradzę Wam, że już skradła moje serduszko i czuję, że będę po nią często sięgać. Ciekawe czy Was też tak zauroczy...
Zapraszam! :)




Paletka skrywa w sobie 12 pięknych cieni. Większość to cienie matowe. Moim zdaniem jest to naprawdę świetna kompozycja kolorystyczna właśnie na wiosnę i lato, dzięki której można zmalować kolorowe makijaże. Bo kiedy szaleć z kolorami jak nie teraz? 




Zdjęcia swatchy wykonane z moją magiczną lampką. Zdjęcie po lewej dodatkowo też z lampą błyskową aparatu.

Co mogę powiedzieć o tych cieniach? Jeśli chodzi o pigmentację to biel i sąsiadujący z nią róż (feel euphoric) mnie zawiodły. W sumie standardowo, bo chyba nie ma w 100% idealnej paletki. Należy się też pochwała, bo te cienie wydają się być trochę lepszej jakości i nawet te matowe zostawiają intensywny kolor, podczas gdy w poprzednich paletkach zdarzało się, że dawały znikomy kolor na powiece.

Najbardziej spodobał mi się fiolet ambience i turkus poolside, ale złota perełka lounge lovers też jest niczego sobie. Za to odcień kawy z mlekiem talamanca jest chyba najlepszym tego typu kolorem spośród wszystkich palet Sleeka (wiem co mówię, bo mam ich z 15) i przeczuwam, że będzie namiętnie przeze mnie wykorzystywany. Zagadką jest dla mnie blue marlin, bo wygląda na ciemną zieleń, a wychodzą z niego niebieskawe tony. Może być z nim problem przy blendowaniu. 


I jak? Co myślicie o tej palecie?
Macie ją już czy właśnie pędzicie zamówić? ;) 


PS. Niedługo będzie makijaż wraz z tutorialem (prawdopodobnie jutro ;) ). So stay tunned! 

Domi. 

Tutorial: Pastellove ze Sleek Del Mar

$
0
0

Cześć!


Obiecałam Wam kolejny tutorial, więc oto jest. Makijaż prawie w całości wykonałam nową paletką Sleek Del Mar, o której możecie poczytać we wcześniejszym poście. Dziś jest wiosennie i pastelowo, bo liczę po cichu, że przywołam tak prawdziwą wiosnę.
Zapraszam serdecznie! ;)





Krok 0: Podkreśliłam brwi cieniem do brwi z Inglota nr 569, a następnie na całą powiekę nałożyłam korektor Collection 2000 Lasting Perfection w odcieniu 1, dzięki czemu cienie będą intensywniejsze. 




Krok 1: Prawie na całą powiekę (bo oprócz zewnętrznego kącika) nałożyłam cień On the Rocks.


Krok 2: W zewnętrznym kąciku wklepałam cień Ambience. 


Krok 3: Granice między cieniami zatarłam cieniem Feel Euphoric. 


Krok 4: Górne granice cieni roztarłam cieniem Talamanca. 


Krok 5: Czarnym żelowym eyelinerem narysowałam wyciągniętą kreskę. 


Krok 6: Cieniem Blue Marlin podkreśliłam zewnętrzną część dolnej powieki (w palecie wygląda na zielony, ale na powiece faktycznie stał się niebieskawo-turkusowy).


Krok 7: Cieniem Poolside zaznaczyłam środkową część dolnej powieki jednocześnie łącząc go z poprzednio nałożonym cieniem. 


Krok 8: Białym cieniem rozjaśniłam wewnętrzny kącik i przy okazji zatarłam granice z poprzednim cieniem tworząc płynne przejście kolorów. 


Krok 9: Linię wodną rozjaśniłam cielistą kredką Oriflame Kohl Pencil Nude. Wytuszowałam górne i dolne rzęsy maskarą Benefit They're Real. 

Krok 10: Wyczesałam brwi żelem do modelowania brwi z Oriflame. Na koniec dokleiłam sztuczne rzęsy Ardell Demi Wispies. 

Krok 11: 
Makijaż twarzy: korektor pod oczy Collection 2000 Lasting Perfection w kolorze 1, podkład Revlon Colorstay c/o skin 150 buff, puder BenNye Translucent Face Powder Fair, rozświetlacz TheBalm Mary-Lou Manizer, bronzer TheBalm Bahama Mama. 
Usta: szminka Rimmel Lasting Finish 070 Airy Fairy. 


Na koniec jeszcze skrócony stepik w formie animacji ;)



I końcowy efekt. Same zobaczcie ile dają pełne sztuczne rzęsy. :)







 
Jeśli się Wam podoba ten makijaż, to proszę o serduszko na makeupgeek ♥ ♥ 


Tak jak sobie myślę pisząc tego posta, to ten makijaż jest też niezłą propozycją na święta dla wielbicielek koloru na powiece, bo jednocześnie jest to dość stonowana propozycja, która nie będzie razić żadnej babci ani cioci. A Wy co o tym myślicie? 


Piszcie jeśli macie jakieś pytania. Jeśli nie macie pytań, to też piszcie, bo...
każdy Wasz komentarz to dla mnie dodatkowa motywacja do tworzenia kolejnych makijaży.
Dzięki za taki odzew przy poprzednim tutorialu! ;)

Jeśli chciałybyście zobaczyć jakieś konkretne propozycje makijaży, to dajcie znać, a pomyślę co da się zrobić.


Jeśli już nie zdążę nic wstawić przed świętami (wielce prawdopodobne, bo pracę nad tutorialem zaczęłam rozkładać na kilka dni), to korzystam z okazji i życzę Wam radosnych świąt! :) 

Pozdrawiam!

Domi.
Viewing all 167 articles
Browse latest View live